Co działo się w 2023? Gdybyś przespał/a
Imigranci, Pakt i więcej imigrantów | Wzrost zagrożenia terroryzmem | Państwo Islamskie na Sahelu | Przegrane wybory w Turcji | Coś dobrego na koniec
Drodzy czytelnicy rok 2023 odchodzi powoli w przeszłość, a wyłania się z naprzeciwka zapewne jeszcze ciekawszy (w rozumieniu chińskiego przysłowia) rok 2024. Warto podsumować najważniejsze wydarzenia, a badziej zmiany i procesy, które zaszły w słusznie minionym roku. Zapraszam na przegląd.
PS: Jeżeli chcesz pomóc, polub, udostępnij, poleć znajomym ten newsletter
Imigranci, Pakt i więcej imigrantów
Zarówno do Europy, jak też i do Polski, a ściślej mówiąc przez Polskę, docierały coraz większe liczby imigrantów, przekraczających granicę niezgodnie z prawem. Łącznie wykrytych imigrantów było prawie o 20% więcej niż w poprzednim roku, ale należy wziąć pod uwagę, że na granicach lądowych, czyli szlaku białoruskim i bałkańskim, wykrycia te są niższe, a imigranci „odbijają się” dopiero w miejscach docelowych takich jak np. Niemcy.
Ruchy imigranckie nie zostały wywołane jakimikolwiek konfliktami w tym roku. W przeważającej mierze identyfikowani przez służby imigranci nie pochodzą z regionów, gdzie odnotowano większe konflikty. Za to destabilizacja Sahelu i konflikt bliskowschodni mogą w najbliższych latach przynieść tylko zwiększenie imigracji.
W reakcji na te zjawiska UE przygotowała Pakt Imigracyjny. KE starała się doprowadzić do końca procedurę, przed wyborami w czerwcu 2024, kiedy to układ Parlamentu Europejskiego będzie zdecydowanie bardziej antyimigracyjny i eurosceptyczny, jak przewidują to sondaże. Udało się. Jednak to czego nie udało się zrobić jest o wiele ważniejsze dla powodzenia Paktu Imigracyjnego, umowy z krajami pochodzenia imigrantów i krajami trzecimi. Ogłoszona szumnie umowa z Tunezją skończyła się szantażem imigracyjnym ze strony tunezyjskiego rządu domagającego się jak najszybszego uruchomienia wypłat. Można spierać się o zapisy Paktu, mechanizm solidarności, mechanizm szybszego zawracania imigrantów do kraju pierwszego wejścia, procedurę graniczną itd. To wszystko jednak jest jedynie regulowanien ruchu imigrantów wewnątrz UE. Bez umów z krajami trzecimi Pakt nie ma żadnego sensu.
Jedyne co daje się zauważyć to zmiana nastrojów polityków głównego nurtu, którzy wreszcie zauważają konieczność powstrzymania nieregularnej imigracji i to, że jest obciążeniem dla państw, a nie rozwiązaniem dla braków kadrowych na rynkach pracy.
O Pakcie i imigracji pisałem i mówiłem:
Wzrost zagrożenia terroryzmem w Europie
Po okresie względnego spokoju, w Europie znowu wzrasta zagrożenie terroryzmem. Łatwo tu wskazać na przyczynę konfliktu na Bliskim Wschodzie, który jak żadna inna ze spraw, podgrzewa emocje wśród mniejszości muzułmańskiej w Europie i ułatwia rekrutację radykałom. Jednak prawda jest taka, że od początku roku, na długo przed atakiem Hamasu z 7 października, służby informowały o narastającym zagrożeniu, dysponując informacjami wywiadowczymi.
W rzeczywistości wzrost zagrożenia w przeszłości pokrywał się z okresami kiedy organizacje terrorystyczne w krajach odległych zyskiwały solidną bazę, by móc planować większe zamachy. Miało to miejsce w przypadku Al-Kaidy, która bazowała na przełomie tysiącleci w Afganistanie, powtórzyło się kiedy ISIS zaczęło podbijać Irak i Syrię. Teraz mamy do czynienia i z wzrostem aktywności Państwa Islamskiego na terenie Syrii, odbudowywaniem się jego potencjału w Afganistanie (nie jest przypadkiem, że wielu zatrzymanych terrorystów i planujących zamachy ma kontakty z Państwem Islamskim Prowincji Chorasan ISKP) oraz z ogromną dżihadystyczną rebelią na Sahelu, która kontroluje w tej chwili połacie terytorium dużo większe od samej Polski.
Wniosek z tego jest jeden. W przyszłym roku zagrożenie terrorystyczne nie zmniejszy się, nawet jeżeli zapanuje jakaś forma rozejmu lub zakończenia konfliktu pomiędzy Izraelem a Hamasem. Letnia Olimpiada we Francji będzie w tym roku nie lada wyzwaniem dla francuskich służb.
Wojna Hamasu z Izraelem stała się też czynnikiem mobilizującym dla islamu politycznego. Jak przekonywał w ubiegłym roku dr Lorenzo Vidino, goszcząc na nasze zaproszenie w Warszawie, islamistom nie udaje się zdobyć szerokiego poparcia dla samego działania ich wąskich grup, ale zawsze mogą liczyć na zaangażowanie muzułmanów w takie kwestie jak sprawa palestyńska czy kwestia chusty.
O zagrożeniu terroryzmem pisałem lub mówiłem:
„Państwo Islamskie” na Sahelu?
Rok 2023 to także pogarszanie się sytuacji na Sahelu. Głównie w Mali i Burkina Faso, gdzie terroryści zarówno związani z Al-Kaidą oraz ISIS zdobywali coraz większe połacie terenu. Bezpieczeństwo także pogorszyło się w Nigrze, gdzie pucz wojskowy, podobnie jak w obydwu poprzednich państwach, doprowadzi do opuszczenia terytorium przez Francję. Jedyną dobrą wiadomością jest to, że na miejscu pozostają Stany Zjednoczone. Dżihadyści operują nie tylko na tych terytoriach, ale zaczynają sięgać do państw leżących na południe, w kierunku Zatoki Gwinejskiej.
Wszystkie z wymienionych puczów w tle miały Rosję, która albo wspierała junty najemnikami albo była państwem, do którego junty zwracały się o wsparcie polityczne. Rosja pozostaje w regionie siłą, która nie tworzy żadnej architektury bezpieczeństwa, jest za to w stanie atakować interesy Zachodu i pozyskiwać surowce. W grudniu z Libii napłynęły informację, że Rosja przemianowała grupę Wagnera na Africa Corps i zamierza zwiększyć rekrutację najemników.
Wracając do obecnej sytuacji na Sahelu, a szczególnie w Mali, gdzie poza dżihadystami aktywni są też Tuaregowie, domagający się niezależnego państwa, to można wyobrazić sobie współpracę Al-Kaidy reprezentowanej przez JNIM i Tuaregów oraz utworzenie jakiejś formy państwowości, zwłaszcza, że obydwie organizacje szukają wzmocnienia przeciwko siłom rządowym i Państwu Islamskiemu.
O Sahelu mówiłem i pisałem:
Przegrane wybory w Turcji
Liczyliśmy, że będą to najważniejsze wybory tego roku, a islamistyczno-nacjonalistyczna koalicja straci władzę. Stało się inaczej, częściowo z powodu własnych błędów, częściowo z powodu stworzenia systemu klientystycznego przez rząd, koalicja świecko-nacjonalistyczna, wspierana przez Kurdów przegrała. Teraz w ogóle istnieją wątpliwości czy koalicja opozycyjna utrzyma się, a będzie to skutkowało dalszym umocnieniem islamistycznej opcji u władzy w Turcji. Dla Zachodu będzie to oznaczało krótsze lub dłuższe okresy dobrej współpracy z Turcją (grudniowa odwilż w relacjach z Grecją), ale również to, że Turcja ostatecznie gra na stworzenie państwa niezależnego lub balansującego pomiędzy szeroko rozumianym Zachodem a Wschodem, a przez to sytuacje takie, jak problem członkostwa Szwecji w NATO nie będą wyjątkami.
O wyborach w Turcji pisałem i mówiłem:
Co dobrego?
Trudno w tym wszystkim co piszę znaleźć dobre wiadomości. Na pewno nawał tych zjawisk i ich oddziaływanie na sytuację wewnętrzną, a także napędzanie przez to wzrostu popularności środowisk skrajnej prawicy, powoduje, że politycy centrum przejrzeli na oczy. To może skutkować coraz mniejszą tolerancją dla, jak to nazywa Francja, „islamistycznego separatyzmu”, dla tworzenia się gett i budowania wrogości do Zachodu wewnątrz naszych państw, czy też dla przestępczości zorganizowanej, która rozwija się w takich społecznościach. I tak pewno będą tacy, którzy powiedzą, że zbyt optymistycznie patrzę w przyszłość.